wtorek, 18 kwietnia 2017


Magda Skubisz "LO story"

 


Autor: Magda Skubisz
Tytuł: "LO story"
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 348

Słyszałam, a raczej czytałam kilka pochlebnych i mniej pochlebnych opinii na temat tej książki, aż w końcu postanowiłam sama po nią sięgnąć, i wyrobić sobie na jej temat własne zdanie. I nie żałuję...

Master, Rybya, Lusia i Burak to uczniowie drugiej klasie LO, którzy na własnej skórze przeoknują się o absurdach panujących za murami szkoły. Wciąż czują się prześladowani przez system eduakcyjny, jak i przez nauczycieli, dla których "ich" przedmiot jest najważniejszy. Szczególnie we znaki daje im się Gnida- sadystyczna i szpetna matematyczka, Zosia-Narkoza- nieco mniej szpetna, za to perfekcyjnie zarzynająca swój przedmiot polonistka, no i wychowawczyni - strachliwa anglistka. Nie ma się więc co dziwić, że obecna tam młodzież odreagowuje stres za pomocą rozlicznych używek, szczególnie alkoholu zza ukraińskiej dzielnicy. "Upojeni" w swoich racjach, buntują się i wagarują. Jest tylko jedna osoba-nauczyciel, znienawidzony przez system a cieszący się uznaniem uczniów.Tylko czy on jako "wyjątek" jest w stanie im pomóc?

"Ja wiem, że nie wszyscy nauczyciele są tacy...To chyba system jest chory, a oni muszą się po prostu trzymać programu...Bez sensu to wszystko...Siedzenie całymi godzinami nad czymś, co i tak nigdy mi się nie przyda. - Spojrzała na niego ponuro.- Wie pan, że jak się uczę o jakiejś funkcji liniowej, to zawsze jest mi przykro, bo mogłabym w tym czasie coś fajnego przeczytać...?"

Książkę mam okazję "ocenić" niejako z dwóch perspektyw. Zarówno ucznia, jak i nauczyciela.

UCZEŃ
Po części identyfikuję się z autorką i bohaterami jej powieści, sama bowiem w takich mniej więcej latach uczęszczałam do podkarpackiego LO, a moja klasa do "wybitnych" nie należała. Sam fakt ciągłej migracji osób z klasy do klasy sprawiał, że uczniowie w niej byli postrzegani w szerokim przekroju. Ja w zasadzie należałam do tych "grzecznych" mimo to jak trzeba było, jeden za drugim stawał murem. Wagary były codziennością, palenie i picie również, a fakt spalenia klasowego dziennika nie obszedł się bez echa. Nauczycieli mieliśmy "spoko", choć nie wiedzieć czemu przez cały okres kształcenia non stop zmienianych. Przerobiłam w swoim życiu nie jedną matematyczkę, polonistkę, historyka itd. Nie twierdzę, że program nauczania bym zły, jednak pomysł profilowania klas, a  nauka wszystkich przedmiotów na równi z innymi, jak dla mnie mijał się z celem (wtedy tak myślałam). Teraz jednak patrząc na to, że pod względem zawodowym posiadam umysł ścisły, a z serca jestem humanistą to twierdzę, że w każdej materii dostałam tyle ile trzeba.

NAUCZYCIEL
Zaraz po ukończeniu studiów, miałam okazję pracować w szkole jako...nauczyciel przedmiotów zawodowych. Nie powiem, że "dzisiejszą" młodzież jest łatwo zmobilizować i zachęcić do nauki, nie pomijając faktu, że ciężko zdobyć posłuch i szacunek (realia są takie, że po studiach człowiek jest niewiele starszy od młodzieży, którą sam naucza). Nie mniej jednak warto próbować i wypracować sobie...własny system, niejako odrębny, lecz wciąż spójny z programem nauczania.  Mi w mniejszym, lub większym stopniu się to chyba udało, skoro uczniowie przychodzili do mnie na lekcję uśmiechnięci i zadowoleni, bez "stresu" bo potrzebną im wiedzę (bez opisywania stronicami) przyswajali na lekcji. Nie twierdzę też, że byłam tym "wyjątkiem", ale do niego dążyłam.

PODSUMOWANIE
Książka, choć dla jednych być może dość kontrowersyjna, dla mnie w pełni oddaje "klimat" naszego nauczania. Dylematy uczniów w powieści, pozwoliły mi powrócić myślami do moich czasów LO, i doszukać się w nich wielu odnośników. Świat wciąż jednak biegnie do przodu, czasu nie zatrzymay więc możemy mieć nadzieję że wszystko idzie ku dobremu...(czyt. z przymrużeniem oka).

Książkę polecam... wszystim.  Podpisuję się pod nią całym sercem.

Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce i Wydawnictwu Videograf.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz