niedziela, 17 grudnia 2017


Sandra Borowiecka "Przypadki Agaty W"




Autor: Sandra Borowiecka
Tytuł: "Przypadki Agaty W"
Wydawnictwo:Szpalta
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 235


Niby nic a tak to się zaczęło, niby nic zwyczajny...przypadek. A jednak nie! Agata, młoda kobieta zmęczona życiem i ciągłą walką o nie, postanawia popełnić samobójstwo. Już wszystko zaplanowała, już nawet tego "dokonała", a jednak wciąż żyje. Próba nie powiodła się, a udzielający jej pomocy Francuz pan Perdiaux -terapeuta z zawodu postanawia wyciągnąć do niej pomocną dłoń. W trakcie nietypowej terapii , zdiagnozowawszy u niej nerwicę i depresję, pomaga odnaleźć jej w sobie Agape, tą najwyższą formę miłości.

"A więc istnieją trzy formy miłości, Agape o którą zapytałaś, Eros i Filos. Według wierzeń starogreckich, aby człowiek żył pełnią życia, musi spełnić kolejno ofiarę każdej z nich. Agape to miłość do życia, spełnienia, pasja, wiara i nadzieja. Eros to miłość w związku, ogień, namiętność między dwojgiem ludzi. Filos, to prawdziwie głęboki związek między dwojgiem ludzi, w którym namiętność przeradza się w szacunek, a ogień w domowe ognisko, do którego należy dokładać drewna".




Nie czarujmy się, życie Agaty od samego początku nie było takie jak być powinno, a te zaburzenia  miały początek jeszcze w dziecięcych latach. Nieudane dzieciństwo, bicie i znęcanie psychiczne przez ojca, molestowanie przez najbliższą osobę, brak porozumienia z matką, brak perspektyw zawodowych i ciągnące się za nią długi, aż w końcu miłość ulokowana tam gdzie nie trzeba. To wszystko miało duży wpływ na chęć targnięcia się na swoje życie.

I choć wydawać by się mogło, że nie ma już dla niej ratunku, że zaprzepaściła swoje życie, to pojawia się to światełko w tunelu dzięki któremu jej życie wskakuje na inny tor. W niewielkich odstępach czasu zaczyna odkrywać w sobie chęć życia i zmian na lepsze. Od tego czasu cieszą ją małe rzeczy, wraca wiara i nadzieja, a Agape zaczyna się urzeczywistniać. Przestaje ochraniać już dwie kobiety (matkę), i poświęcać przy tym siebie. Nawet szuka innych form miłości,  analizując czy ktoś od jej ciała woli akurat duszę.

Czy jej się to udaje? Czy jest w stanie pokonać wszystkie drzemiące w niej demony?

Dzisiejszy świat wciąż pędzi do przodu. Nie mamy czasu na to, aby się zatrzymać i spokojnie przeanalizować minione chwilę. Faktem jest, że wielu ludzi woli o tych chwilach nie pamiętać, gdyż trauma dzieciństwa ciągnie się za nimi latami. Niejako determinuje to ich wybory i sposób życia w dorosłości.  Warto jednak pamiętać, że tak nie musi być, warto  o tym rozmawiać i szukać pomocy. Warto - bo życie mamy tylko jedno.

Analizując swoje dzieciństwo muszę stwierdzić, że nie mam z niego traumy, choć... oddźwięk pewnych zachowań z tego okresu jest u mnie widoczny, co uświadomiła mi to niedawno temu pewna osoba. Nie martwcie się jednak. Idzie się z tym uporać. 

Książka Sandry trafiła na podatny grunt. Kiedy zaczęłam ją czytać byłam w trudnym okresie życia (w zasadzie wciąż jestem).Każdy przypadek Agaty brałam do siebie i rozgryzałam na wiele sposobów. Nie, nie - nie chodzi swojako o mnie a raczej o moje dzieci. Nie chciałam aby one miały traumę z dzieciństwa. Dlatego DAłAM GŁOS i z podniesioną głową postanowiłam przerwać milczenie. Nie było łatwo, ale było warto.

Kiedy ruszyła akcja społeczna Autorki "książka za #agape", której przesłanie jest dość wyjątkowo istotne, bardzo się ucieszyłam.
"Zwłaszcza teraz w obliczu rosnącej w społeczeństwie fali agresji, niezadowolenia z życia i nieumiejętności radzenia sobie z kłopotami w życiu zawodowym i osobistym, warto pokazać, że bycie dobrym się opłaca. I odpłaca. Nie tylko od święta."  

Czas pokazał kto jest moim przyjacielem i na kogo mogę liczyć. Część z takich osób się wykruszyła, gdyż śmiałam powiedzieć o tym na co się nie godzę. Pojawiły się także nowe osoby, dzięki którym uwierzyłam w lepsze jutro. A motto akcji stało się moją tarczą obronną.

"Kochaj Siebie i szanuj, bo innego Ciebie nie ma na całym świecie. W Twoich żyłach płynie Agape. Pamiętaj, że siła dobra, zawsze wraca".

W ostatnim zdaniu chylę czoła przed Sandrą za to, że umiała o trudnych sprawach pisać w łatwy i przystępny sposób, używając przy tym niebanalnego języka (niektóre teksty "wymiatają").

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz