poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Monika Sawicka "Kruchość porcelany"



Autor: Monika Sawicka
Tytuł: "Kruchość porcelany"
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 266


To...to...brak mi słów jak opisać tą książkę (kilka razy zabierałam się za pisanie recenzji). Może dlatego, że w pewnym sensie bałam się ją czytać. Ktoś może pomyśleć, że to głupie, ale...no właśnie zawsze jest jakieś ale. W moim przypadku był to strach- strach przed odarciem mojego życia ze złudzeń. Mogłabym rzec...Zuzanno Maks wpełni się z Tobą solidaryzuje.

Zuzanna Maks to kochająca żona i matka. Kobieta przedsiębiorcza, skrząca humorem, pozytywnie nastawiona do życia. Szczęśliwa chciałoby się rzec...W zaciszu czterech ścian rozgrywa się jednak życie zupełnie inne niż to, które prezentuje na zewnątrz.

Wiele razy w życiu spotykamy się z takimi osobami, baa nawet mamy je w swoim otoczeniu, ale czy reagujemy? Komu staramy się wtedy pomóc?

Swojego czasu kiedyś oglądałam kampanie reklamową przeciwko przemocy i tak mną ruszyło. Już samo stwierdzenie: milcząc pomagasz jemu nie jej, dało mi dużo do myślenia. Ja zawsze powtarzam, że WSZYSCY PATRZĄ A NIKT NIE WIDZI. Czy ktoś się jeszcze ze mną w tej kwestii zgodzi?

"Wszyscy wokół widzą. Ludzie wiedzą o tobie więcej, niż ci się wydaje i niż ty sama o sobie wiesz. Znają Cię lepiej. Oczywiście tak im się tylko wydaje. Ale tak funkcjonują stereotypy".

Wydawać by się mogło, że cóż to, przecież kobieta w takiej sytuacji powinna podjąć jedną konkretną decyzję i już...a jednak to nie takie proste. Krzywdzone kobiety niejednokrotnie są...niekonsekwentne w tym co robią.

"Ale ja jestem perfidna. Ale ja naprawdę tak myślę, tylko trochę mniej mi wychodzi zamiana słów na czyny. I z konsekwencją u mnie na bakier. Jestem konsekwentnie niekonsekwentna".
  
Poza tym się boją, nie dość, że swojego oprawcy to jeszcze społecznego potępienia. Bo to nie wypada, bo co ludzie powiedzą, widziały gały co brały a teraz cierp ciało jeśli chciało.

"Kobiety tkwiące w toksycznych związkach nie boją się samotności, lecz odrzucenia".

W konsekwencji tego zamykają się w swoim kokonie a ich serce...

"Serce, moje serce. Tak bardzo boli. I ten dźwięk...Znajomy odgłos...Jakby tłuczonego szkła. Moja dusza się stłukła. To odgłos stłuczonej porcelany."

Ktoś mógłby powiedzieć, że kobietom które doświadczają przemocy domowej brakuje odwagi. 

"Z jednej strony tak, nie mają odwagi, by odejść. Jednak mają odwagę by zostać. Płakać, cierpieć i powoli umierać, wygasać. Nie boją się. Są na tyle odważne, by nie stracić nadziei".

"Kruchość porcelany" to książka z przesłaniem, że mamy tylko jedno życie i to od nas zależy jak będzie wyglądał nasz kolejny dzień. Jeśli nie pozwolimy, aby demony nim zawładnęły, wpuścimy do środka kogoś z zewnątrz i choć raz przestaniemy być "silni", to może wtedy zobaczymy światełko w tunelu. Poza tym książka ta, zachęca do tego, by mieć odwagę i  nie bać się reagować na otaczające nas zło i dziejącą się komuś krzywdę. Wierzcie mi, mówię to z własnego doświadczenia, że jeden prosty gest może zdziałać wiele.

Czytając tą książkę, moje serce również potłukło się jak ta porcelana i nie wiem czy kiedyś jeszcze uda mi się je posklejać. Jeden taki malutki kawałek porcelany przemieścił mi się do oka i zaczyna mnie uwierać, gryźć, denerwować i zaburzać ostrość widzenia, a może raczej... sprawia, że szeroko te oczy otwieram i zaczynam patrzeć na swoje życie z innej perspektywy. 

P.S Książkę czytałam w busie(relacja Sanok-Rzeszów), z wieloma chwilami na złapanie oddechu i uspokojenie łez, które ciurkiem chciały płynąć. Niejednokrotnie im się to nie udawało. Jak ktoś widział, kobietę czytającą "Kruchość porcelany i ocierającą łzy, może mieć pewność, że to byłam ja...a może tylko mały drobny kawałek porcelany, który ze mnie pozostał.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce i Wydawnictwu Replika.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz