poniedziałek, 12 marca 2018

"Opowieści zza rzeki" Artur Justyński



Tytuł: "Opowieści zza rzeki"
Autor: Artur Justyński
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 185


Czytając "Opowieści zza rzeki" pierwsza moja myśl zwróciła się ku pytaniu: zza której?

Autor bowiem, sam o sobie pisze "Urodziłem się nad Ochnią, dorastałem nad Skrą i Słudwią, studiowałem nad Nerem, Odrą i Wartą, pracowałem nad Wisłą. Obecnie mieszkam nad Odrą, pracuję nad Wartą, wędruję nad Iną, a odpoczywam nad Małą Gunicą."

Jak by ta odpowiedź nie była, pewna jestem jednego, iż te 12 opowieści z biegiem czytania wnosiły do mojego życia nutę tajemniczości, magii i...przekonania, że to co oczywiste, oczywistym nie jest.  Mimo iż każda z nich ukazuje fikcję literacką zrodzoną w głowie Autora, to ubrana w odpowiednie słowa znajduje swój wykładnik w rzeczywistym świecie. Tak naprawdę nie wiem, która z opowieści, wzbudziła we mnie największe kontrowersję. Tak to słowo odpowiednio oddaje ich charakter. Bo czyż, powrót Drakuli, zaginiona w górach wioska Indian, mroczny wypadek samochodowy lub słowiańskie bóstwa nie stanowią elementu zaskoczenia?

A propos....wypadku! By trochę przybliżyć Wam klimat tych opowiadań i ich hipnotyzującą moc, opowiem Wam właśnie o nim. Mogłoby się zdawać, cóż zaskakującego może w nim być. Zderzenie dwóch samochodów, pomięta karoseria, porozrzucane w dużej odległości części i kierowcy obu pojazdów...którzy okazują się być jedną i tą samą osobą. Jak to możliwe?

"Co prawda DNa będzie identyczne u jednojajowych bliźbiąt, ale nie linie papilarne i zęby. Ja wiem, że to nie możliwe, ale to fakt. To ten sam człowiek - krew, DNA, linie papilarne, rentgen szczęki, wszystko to samo."

To wszystko i wiele innych wyimaginowanych sytuacji stoi przed Wami otworem. Tylko sięgnijcie po tę antologię. Polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz