sobota, 4 marca 2017


Edyta Świętek "Cień burzowych chmur"




 
Autor: Edyta Świętek
Tytuł: "Cień burzowych chmur"
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2017
Liczba stron:349


Przystępując do czytania "Cienia burzowych chmur" miałam trochę obaw, czy "wstrzelę się" w klimat. Chodzi mi tu  głownie o to, że nie zawsze książki z tłem historycznym stanowią dla mnie dobry materiał. Jakże się zdziwiłam i miło zaskoczyłam, jak historia o losach rodziny Szymczaków, wchłonęła mnie bez reszty i powoli spacerkiem Aleją Róż mnie do nich przeniosła.

Spacer ten rozpoczyna się w roku 1949. Wtedy to, poznajemy rodzinę Szymczaków, zamożnych gospodarzy mieszkających w małopolskiej wsi. Mimo iż nikomu nie wadzą, stają się źródłem zazdrości najpierw okolicznego ziemiaństwa- Pawłowskich, a po II wojnie światowej przedstawicieli nowej władzy. Efektem takiego stanu jest rodzący się konflikt między najstarszym z synów- Bronkiem Szymczakiem, a bratem wysoko postawionego funkcjonariusza UB- Bartłomiejem Marczykiem. Ten drugi za poniesione upokorzenie, poprzysięga zemstę na całej rodzinie Bronka. Gdy na skutek reformy rolnej Szymczakowie tracą gospodarstwo przez pokolenia przekazywane z ojca na syna, a zarządcą nowo utworzonej spółdzielni rolniczej zostaje Bartek, Bronek zmuszony jest szukać szczęścia w świecie. Wyjeżdża ze wsi i podejmuje pracę jako robotnik przy budowie Nowej Huty. Nie zdaje sobie jednak sprawy, jak zaważy to na losach całej pozostałej rodziny, gdyż Marczyk dostając wolną rękę zaprowadza nowe porządki i uprzykrza życie wszystkim pozostałym. Julia- siostra Bronka obawiając się o własne życie, również ucieka ze wsi by dołączyć do brata. 

Jak potoczy się dalsza historia rodzinna ze zbrodnią i zemstą w tle?

Też jeszcze nie wiem, ale nie omieszkam się dowiedzieć w pozostałych tomach pięcioczęściowej sagi "Spacer Aleją Róż". Niemniej jednak już teraz mogę napisać kilka pozytywnych słów na jej temat. 

Ta epicka opowieść społeczno- obyczajowa, osadzona w czasach wczesnego PRL-u, ukazała mi walkę jaką w tamtych czasach musieli stoczyć ludzie o swój byt. Wydawać by się mogło, że skoro udało im się przeżyć wojnę  to znak, że w końcu nadeszły dla nich lepsze czasy. Jednak to było nietrwające zbyt długo, złudne wrażenie, gdyż wszystko kolejny raz zostało im zabrane, a ciężka praca w żaden sposób nie została nagrodzona. Jedyne co mieli to siebie nawzajem i resztki honoru.

"Póki jesteśmy razem, nic nas nie zniszczy. Nie dała nam rady wojna, nie da i peerel!Co z tego, że utraciliśmy ziemię,a nasze oszczędności zabrała reforma walutowa?Poradzimy sobie!"

"Zabraliście mi wszystko. Odarliście mnie ze złudzeń! Rzuciliście mnie na kolana. Ale ja wam jeszcze pokażę!(...) Jeszcze się podniosę, zobaczycie!

Poza tym, książka zabrała mnie na przechadzkę po Nowohuckich Łąkach i najgłębszych rejonach zaułka Meksyku począwszy od ich powstania aż po...współczesność, do której mam zamiar dotrzeć w kolejnych tomach.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika.

1 komentarz: