S.M. Borowiecky "Ani żadnej rzeczy"
Autor: S.M. Borowiecky
Tytuł: "Ani żadnej rzeczy"
Wydawnictwo: Szpalta
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 318
Fabuła - ona w przypadku tej powieści jest najważniejsza. Ja tak twierdzę i zdania nie zmienię. Pytanie goni pytanie, a szukanie na nie odpowiedzi z zaciekawienia zapiera dech w piersiach.
Na dachu Bazyliki Świętego Piotra zostaje ukrzyżowana kobieta. Po tym
jak cudem zostaje odratowana, jej pierwsze słowa brzmią "Heil Hitler".
Kilka dni przed tym wydarzeniem...28-letnia Zoja, dowiaduje się nagle,
że w niespotykanych okolicznościach ginie jej babka, a ona sam w ten
sposób zostaje wybrana do wykonania szaleńczej misji. W ciągu zaledwie
siedmiu dni przychodzi jej się zmierzyć z przeszłością i makabryczną
tajemnicą, skrywaną przez Kościół. Wszystkie drogi prowadzą do nazistów i
ich haniebnych eksperymentów na dzieciach, a także do Watykanu i
początków chrześcijaństwa...
Jaką prawdę chce ukryć Kościół? Czy Hitler uciekł i czy miał dzieci? Czy Chrystus przeżył ukrzyżowanie? Czy Maria Magdalena była z nim w ciąży? Czy Biblia Apostolic istnieje i jaki związek ma z nimi Zoja? Dlaczego babka w niewysłanym liście do córki Anny, wysłała jej Dekalog zakreślając ostatnie przykazanie "Ani żadnej rzeczy, która jego jest"?
"Szkatuła...Chryzmon...Bractwo...Maria Magdalena...Zoja poczuła, że w tym wszystkim musi być ukryty sens. I że jet już blisko".
Sięgając po książkę i czytając blurb stwierdziłam- tak, to jest to czego mi potrzeba. Przypomniały mi się czasy, gdy byłam na stażu w księgarni, wtedy to z zapartym tchem sięgałam po wszystkie aktualnie wychodzące książki, które zawierały w sobie wiele kontrowersyjnych tez i twierdzeń historycznych i teologicznych, które niejako obnażały chrześcijaństwo, Biblię i Kościół.
Tak jest i w przypadku tej powieści, której fabuła wciągnęła mnie bez reszty. Tajemnice Watykanu, ukryte fakty historii i nazistowski Kościół sprawiły, że pierwsza część tej książki trzymała mnie do końca w napięciu. Aż boję się myśleć co będzie przy drugiej, bo jeśli opis będzie dalej tak realistyczny, to z czasem mogę zapomnieć, że to fikcja literacka i uwierzę we wszystko jak dziecko.
Bo jak tu nie wierzyć, skoro ukazane w powieści fakty i poszlaki na temat historii Watykanu w okresie drugiej wojny i po niej, a także wzajemnych zależności finansowej tej instytucji z państwami na całym świecie, w tym działalności Banku Watykańskiego, są tak realistyczne. Niemniej jednak zgodnie z zaleceniami autorki podeszłam do bulwersujących kwestii z przymrużeniem oka, oddzielając kwestię wiary od działalności politycznej Kościoła.
Jedna kwestia jest dla mnie jednak niezaprzeczalna. Książka jest warta 100% uwagi i z całego serca ją polecam.
Za możliwość przeczytania dziękuję Autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz