Magda Stachula "Idealna"
Anita prawie cały czas nie wychodzi z domu. Podgląda ludzi przez kamery miejskiego monitoringu. To jej okno na świat, które pozwala kontrolować wszystko i wszystkich. I zapomnieć o sypiącym się małżeństwie i dziecku, które bardzo chciała by mieć. Pewnego dnia w swojej szafie znajduje sukienkę, której nie kupiła. Poźniej szminkę, która jej nie pasuje. Potem wydarza się coś jeszcze...
Ktoś wie o niej wszystko. I powoli realizuje swój plan.
Już na samym początku czytania zaskoczył mnie fakt idealnego
połączenia, wręcz dopasowania osób ze sobą. Jedno życie przeplata się z
drugim i choć łączaca je nic byla cienka, to czekałam do jakiego kłębka
doprowadzi ona przy końcu. Stąd też "nacisk" ze strony
mojej "głowy", aby jak najwięcej czasu poświęcić i czytać ja expresem.
Choć muszę przyznać, że wcale to trudne nie było...książka wciągła,
pochłonęła mnie bez reszty, omamiła mnie jak ośmiornica mackami i
czekała "poda się czy nie".
I ja się poddałam.
Nie raz wydawało mi się,
że już, że prawie udało mi się rozgryźć "kto...gdzie...z kim...i jak" i
zagadkę tajemniczych zbiegów okolicznosci...to znowu ni stąd ni z owąd akcja
dla zmyłki przybierała inny tor, który nie pozostawiał mi wyboru i jak
ten "praski tramwaj" prowadził mnie ku ostatniej stacji.
I w ostatnich
słowach stwierdzam, że nie jednemu pisarzowi ciężko jest tak elokwentnie
wybrnąć z zakończeniem. Debiutantce się to udalo czego z calego serca
gratuluję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz